czwartek, 3 lipca 2014

CO SIĘ ZMIENI W PRZYSZŁYM SEZONIE





zmiany w przepisach.jpg

Świat NBA oraz FIBA coraz mocniej się przenikają (fot. ballineurope.com)

O zmianach , które zostaną wprowadzone z dniem 1. października 2014 roku w przepisach FIBA. Warto już teraz zastanowić się, jak mogą one wpłynąć na grę w przyszłym sezonie. Czy bliżej nam będzie do NBA, a jeśli tak to w jakim aspekcie? Czy liga Adama Silvera oraz organizacja FIBA coraz mocniej zacierają granice, pożyczając od siebie poszczególne elementy, także te z zakresu działalności sędziowskiej?


polkole.jpg

Mała - duża zmiana w strefie pod koszem (fot. blogs.thescore.com)
 Powiększenie półkola podkoszowego bez szarży

Aktualnie ostatni zapis artykułu 2 Boisko brzmiał „linie półkoli podkoszowych nie są częścią obszarów półkoli podkoszowych”. Od października skreślamy nie.
Jest to drobna zmiana, mająca na celu jeszcze większą ochronę zawodników w ataku, penetrujących i skaczących w okolicy podkoszowej w celu oddania rzutu na kosz. Do tej pory linie półkola nie były jej częścią (tak jak linie ograniczające boisko nie są częścią boiska). Od października jeśli zawodnik dotknie stopami linii, sędziowie będą traktować jego status jako obrońcę, który znajduje się w półkolu i w wypadku spełnienia odpowiednich warunków (gracz ataku w wyskoku, podczas penetracji na kosz, próbujący oddać rzut) nie może zostać orzeczony faul w ataku, wynikający z art. 33.10. Jednym zdaniem: pole obszaru bez szarży zwiększy się o szerokość linii półkola.
Choć zamysł wprowadzenia półkola w USA i Kanadzie miał inne podłoże, aniżeli te w rozgrywkach pod szyldem FIBA wydaje się, że z upływem lat połączy je wspólna interpretacja. W NBA obszar ten miał chronić wysoko skaczących koszykarzy, aby mogli kończyć jak najwięcej akcji efektownymi wsadami. W Europie natomiast wprowadzenie obszaru bez szarży miało za zadanie zaprzestania preferowania cwaniackich zagrań obrońców, którzy ustawiali się pod samym koszem w celu wywalczenia fauli w ataku. Jak wiadomo, w koszykówce bardzo duża liczba koszy zdobywana jest po penetracjach spod samej dziury. Wielu zawodników wiedząc, iż atakujący musi wylądować niemalże pod samym koszem po zdobyciu punktów, zajmowało tam pozycje, uniemożliwiając przeciwnikom naturalne zakończenie rzutu z gry. Obecnie interpretacja powiększenia półkola zbliżyła się do tego zza Wielkiej Wody - obszar ten ma chronić i preferować zawodników w wyskoku podczas rzutu z gry. 

Liczba przerw na żądanie

Obecnie każda drużyna może wykorzystać dwie przerwy na żądanie podczas pierwszej połowy i trzy w drugiej. Od października nastąpi zmiana, jeśli chodzi o końcówki spotkań. W ostatnich dwóch minutach trenerowi danego zespołu będą mogły być przyznane tylko dwie przerwy. Celem tego przepisu jest przyspieszenie gry, poprzez eliminację statycznych fragmentów, którymi kibice basketu nie są zbytnio zainteresowani. W rozmowach ze znajomymi słyszę głosy, że to zła zmiana, ponieważ końcówki spotkań są najważniejsze, i w ostatnich dwóch minutach drużyny po przerwie na żądanie otrzymują piłkę z linii wprowadzania na polu ataku. Ich zdaniem jest to pewnego rodzaju pozbawienie drużyn przegrywających jednego posiadania na polu ataku, jeśli przyjąć, że zespół może teraz wykorzystać wszystkie trzy przerwy w ostatnich fragmentach gry. Ja jednak jestem zdania, że zmiana ta jest słuszna i ostatnie fragmenty gry nie będą trwać po kilkanaście, a w skrajnych przypadkach kilkadziesiąt minut. Sami zobaczymy niebawem, jak w praktyce będą wyglądać ostatnie minuty meczów.


24 sekundy.jpg

Szybkie akcje, więcej basketu a nie mozolnego przedłużania (fot. espn.go.com)

24 / 14 sekund

Obecnie po odbiciu piłki od obręczy, jakakolwiek drużyna, która zbierze piłkę ma przyznawany nowy okres 24 sekund. Od października, jeśli atakujący zbiorą piłkę, wtedy będą mieć do dogrania jedynie 14 sekund. Moim zdaniem: bardzo dobry przepis, ponieważ dzięki niemu gra zostanie „przyspieszona” (speed up) i będziemy oglądać więcej oddawanych rzutów na kosz, a co za tym idzie wyniki meczów koszykówki powinny być coraz wyższe. W końcu kibice pragną oglądać jak najwięcej punktów! 
Faul techniczny

W ostatnich kilku latach wprowadzono wiele zmian „mentalnych”, aby koszykówka była jak najatrakcyjniejsza dla przeciętnego kibica. Wystarczy wymienić zwiększoną ilość fauli technicznych za flopowanie, zachowania zawodników i trenerów (łapanie się za głowę, klaskanie w celu ukazania swojej dezaprobaty w stosunku do decyzji sędziów, podbieganie do sędziów i tym podobne). Jednocześnie FIBA dąży do tego, aby w meczach było jak najmniej przerw a jak najwięcej gry. Od października za orzeczony faul techniczny będzie przyznany jeden rzut wolny i piłka z boku lub rzut sędziowski, jeśli faul ten miał miejsce przed rozpoczęciem meczu.
Działacze Międzynarodowej Federacji Koszykówki (razem z innymi menedżerami, trenerami, sędziami itd.) stwierdzili, iż dwa rzuty wolne oraz dodatkowe posiadanie jest za wysoką karą dla ukaranego teamu. Drugą ważną zmianą jest to, że zawodnik, który zostanie ukarany dwoma faulami technicznymi podlega dyskwalifikacji. Do tej pory mógł zostać ukarany pięcioma faulami osobistymi i/lub technicznymi. Dochodziło do sytuacji, gdzie gracz otrzymywał trzy faule techniczne z rzędu (6 rzutów wolnych dla przeciwników!) i mógł dalej uczestniczyć w spotkaniu. Nowy przepis wyklucza taką możliwość i moim zdaniem zmiana ta jest jak najbardziej wskazana. Jeśli chodzi o to zagadnienie związane z T zbliżamy się coraz bardziej do koszykówki NBA, która stosuje takie kary od długiego czasu. Założeniem FIBA jest również, aby mecze koszykówki były prowadzone w jak najbardziej uczciwej i sportowej atmosferze. Jeśli ktoś nie respektuje gry – droga wolna, do szatni lub poza halę!


Zmiany1.jpg

Niech zmiany będą widoczne, a sędziowie niewidoczni - wszystko na plus! (fot. Rafał Wolski)

Sporo mówiło się o powrocie do jednej z zasad, mianowicie zastąpieniu strzałki naprzemiennego posiadania piłki podrzutem sędziowskim, ale w ciągu najbliższego roku gramy tak, jak było do tej pory. Zapewne to kwestia czasu, kiedy strzałka odejdzie w zapomnienie, ponieważ mimo tego, że przyspiesza wprowadzenie piłki do gry, nie jest do końca najuczciwszym sposobem przyznawania posiadania jednej z drużyn. 

FIBA wykorzystuje elementy sprawdzone w Stanach Zjednoczonych, ale nie można stwierdzić, iż jest organizacją gorszą lub zacofaną. W dzisiejszych czasach NBA również coraz częściej myśli o zmianach w przepisach, które istnieją w naszej rodzimej koszykówce. Cieszę się, że obydwie ogólnoświatowe organizacje są tymi z klasy ciągle uczących i rozwijających się. Dzięki wzajemnemu popatrywaniu mogą tylko obopólnie korzystać z rozwiązań, które sprawiają, że koszykówka staje się coraz bardziej przyjazna kibicom, ponieważ to oni (razem z zawodnikami) są w centrum sportowych wydarzeń. A jak Wy ocenianie nadchodzące zmiany? 

źródło: http://aspektykoszykowki.bloog.pl/